„Autopodróże.pl wyprawy w przeszłość” należy potraktować z nutą wyobraźni. Wykorzystując prasę XIX i XX wieku oraz inne źródła, staramy się przybliżyć tamte lata poprzez wydarzenia związane z motoryzacją, turystyką, gospodarką. To wyprawy w naszą przeszłość oczami ludzi wtedy żyjących. Nie stronimy także od wydarzeń współczesnych, opisów historycznych powstałych obecnie czy ważnych jubileuszy. Wszystko jednak powinno mieć związek z historią.

Pan dziedzic rządzi

Może nam się gdzieś trafić jakaś blokada drogi, najczęściej organizowana dla zwrócenia uwagi na problemy lokalnej społeczności. Opisane w miesięczniku „Automobilista Zawodowy”  wydarzenie z 1930 r. dotyczy jednak prywatnych porachunków właściciela ziemskiego z kierowcami.

BARYKADY NA SZOSIE

Jeden z kolegów donosi nam o wypadku, który miał miejsce wprawdzie już w roku ubiegłym, ale który jest charakterystyczny dla „porządeczków”, panujących na naszych szosach.

Jadąc samochodem ciężarowym z Widawy do Zduńskiej Woli, (Województwo Łódzkie) a dojeżdżając do majątku Ligota, spostrzegł ów kolega wóz zaprzężony w konie, stojący wpoprzek szosy. Woźnica stał, trzymając lejce w ręku i patrząc się w stronę samochodu. Na widok takiej barykady, kierowca zaczął dawać sygnały, co jednak nie odniosło żadnego skutku. Zmuszony był zatem zatrzymać samochód. Wówczas podszedł do niego dziedzic majątku Ligota wraz z siedmiu chłopami uzbrojonymi w kije i zażądał… pokazania prawa jazdy!!!

Kierowca zaczął domagać się wyjaśnień co ma znaczyć ta barykada na drodze publicznej i na jakiej podstawie pan dziedzic przypisuje sobie uprawnienia policji?!

Widząc jednak niebezpieczeństwo dla siebie zmuszony był pokazać prawo jazdy, z którego dziedzic ów porobił sobie różne notatki, poczem zaczął wymyślać kierowcy ostatniemi słowami. Jak się później okazało wszystko to było zemsta za rzekome przejechanie psa panu dziedzicowi. Po usunięciu wozu z szosy kierowca pojechał w stronę swego miasta i złożył meldunek o wypadku posterunkowi policji państwowej.

Ale szoferowi nie tak łatwo sprawiedliwości się doprosić! Pan dziedzic nietylko nie został ukarany, ale jeszcze złożył kłamliwe doniesienie w policji, że kierowca ów jeździ b. szybko obok jego majątku. I w rezultacie kierowca został ukarany grzywną 15 zł., mimo, iż nigdy nie miał żadnych nieprzyjemności o nadmierną szybkość, ani żadnej kary.

Widocznie nie policja, lecz pan dziedzic rządzi na szosie.

(Zachowana oryginalna pisownie i interpunkcja)

Ilustracje (wybór redakcji): rysunki z prasy motoryzacyjnej dwudziestolecia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *