Stanisław Grodzki – to imię i nazwisko poznaje każdy, kto choć trochę interesuje się początkami motoryzacji na ziemiach polskich. Mija 125 lat od wyprawy samochodem marki Peugeot do Paryża, czym na stałe wpisał się na karty historii naszego automobilizmu.
To on w sierpniu 1896 roku sprowadził do Warszawy dwa samochody marki Benz wyprodukowane dla niego w Mannheim. Rok później zaś w firmie Peugeot, zakupił pojazd o mocy 3,5 KM, którym odbył wyprawę do Paryża, by uczestniczyć w jednym z pierwszych samochodowych wyścigów w historii, rozgrywanych na trasie Paryż-Dieppe.
Były to pierwsze pojazdy na ziemiach polskich, a Stanisława Grodzkiego można uznać za pierwszego polskiego automobilistę. Postać to zresztą bardzo ciekawa i nie tylko związana z motoryzacją. Warto więc bliżej ją poznać.
Stanisław Grodzki
Rodzinna firma „Alfred Grodzki”
Stanisław Grodzki pochodził z zamożnej, ziemiańskiej rodziny. Urodził się w 1866 roku w Wędrogowie pod Skierniewicami, był synem Wandy z Tyzlerów i Alfreda Grodzkiego herbu Belina. Jego ojciec założył w 1878 roku firmę Skład Maszyn, Narzędzi Rolniczych i Nasion Alfred Grodzki mieszczącą się w Warszawie, przy ul. Senatorskiej 33. Prosperowała ona bardzo dobrze, prowadząc działalność handlową nie tylko na terenie Królestwa Polskiego, ale i Cesarstwa Rosyjskiego, o czym świadczą zachowane do dziś katalogi oferowanych produktów, również w języku rosyjskim. Sprzedawała maszyny i najróżniejsze akcesoria rolnicze, a także nasiona.
Siedziba firmy „Alfred Grodzki” w Warszawie przy ul.Senatorskiej 33
Rodziców było więc stać na sfinansowanie wyższych studiów technicznych syna w Anglii, Niemczech i Francji. Śmierć ojca spowodowała, że dwudziestoletni młodzieniec przejął po nim firmę (nie zmieniając jej nazwy, nadal funkcjonowała jako „Alfred Grodzki”) i nadal ją rozwijał, uzyskując reprezentacje zagranicznych fabryk maszyn rolniczych. O jej rozmachu świadczy m. in. uczestnictwo w Wystawie Przemysłu i Rolnictwa w Częstochowie w 1909 r., którą odwiedziło ok. pół milion osób. Firma „Alfred Grodzki” miała na niej własny, „kunsztownie z desek skonstruowany pawilon narzędzi rolniczych”, co odnotował nawet miesięcznik „Architekt”.
„Doskonały znawca potrzeb rolnictwa i wyznawca jaknajbardziej dokładnej uprawy mechanicznej roli, Grodzki śledził bacznie postępy w dziedzinie narzędzi rolniczych i był w tym względzie wielką powagą. Znalazłszy się w posiadaniu majątku ziemskiego, wespół ze swą małżonką przedsięwziął meljoracje rolne, zbudował drogę bitą i wzorowe domy dla pracowników” – pisał o Stanisławie Grodzkim „Kurjer Warszawski”.
Współczesny widok ul. Senatorskiej w miejscu, gdzie kiedyś mieściła się firma Stanisława Grodzkiego.
Ale zajmował się nie tylko rolnictwem. Można go uznać za pioniera sportu polskiego. Pierwszy w Warszawie założył korty tenisowe, był jednym z założycieli klubów sportowych tenisowego i golfowego, pierwszy sprowadził do kraju bicykle i łodzie motorowe.
Pierwsze samochody w Polsce
Życiową pasją Stanisława Grodzkiego okazała się jednak motoryzacja. Mając osobiste i zawodowe kontakty we Francji, Niemczech i Anglii, zainteresował się ówczesną nowością, czyli „pojazdami bez koni”. Nie tylko śledził informacje o tworzącym się przemyśle motoryzacyjnym, ale postanowił sprowadzić automobile nad Wisłę. W sierpniu 1896 roku zrealizował swoje marzenia i odebrał dwa samochody marki Benz wyprodukowane dla niego w Mannheim. Były to pierwsze samochody, które poruszały się po ulicach Warszawy.
Ich próbne jazdy odbyły się 25 sierpnia. Rankiem dwa Benze wyjechały z terenu firmy „Alfred Grodzki” przy ul. Senatorskiej. Pokonały trasę do placu Bankowego i z powrotem. Popołudniu zaś wyruszyły ponownie na pętlę wiodącą do placu Trzech Krzyży. Stanisławowi Grodzkiemu towarzyszył w tych przejazdach zakładowy mechanik.
Jako ciekawostkę trzeba dodać, że żaden z panów nie miał prawa jazdy, bo taki dokument u nas wtedy nie istniał. Jako legalista, Stanisław Grodzki wystąpił do warszawskiego oberpolicmajstra o pozwolenie na użytkowanie pojazdów. Otrzymał je po odbyciu przez nie licznych testów, oceniających zwrotność „samojezdu”, jego hamulce oraz zdolność do wymijania przeszkód. Rok później Stanisław Grodzki uzyskał również pierwsze na ziemiach polskich prawo jazdy, które pozwalało prowadzić mu większy samochód Peugeot P-9.
Trycykl benzynowy firmy de Diou Bouton
Te pierwsze jazdy, opisywane w „Kurjerze Warszawskim”, spowodowały olbrzymie zainteresowanie nowymi środkami lokomocji. Mając podpisane umowy na reprezentację w Królestwie Polskim niemieckiej marki samochodów Benz oraz francuskiej – Peugeot, Stanisław Grodzki sprzedał samochód pierwszemu klientowi. Został nim Karol Temler, bogaty przemysłowiec i znany współwłaściciel garbarni K.Temler i A.Szwede, jednego z największych tego typu zakładów w Królestwie Polskim. Na taki zbytek mogli pozwolić sobie tylko ludzie naprawdę zamożni.
Grodzki rozpoczął także import trójkołowców De Dion-Bouton z silnikami benzynowymi. Jesienią 1897 roku podpisał z francuską firmą umowę o wyłącznym przedstawicielstwie. Data ta uważana jest za początek motocyklizmu w Polsce. Trycykle, będące „przodkami” dzisiejszych quadów, były znacznie tańsze od automobili. Promowano je w ówczesnych czasopismach, m.in. w tygodniku „Cyklista”, w którym reklamy ukazywały się do końca roku.
Zdjęcie pawilonu firmy „lfred Grodzki” na targach rolniczych w Częstochowie (miesięcznik „Architekt”, październik 1909 r.)
Innym sposobem promocji nowych pojazdów były wycieczki nimi w okolice Warszawy, takie jak opisywana w majowej „Gazecie Warszawskiej” z 1897 roku wyprawa do odległego o 51 wiorst Sochaczewa czy wyjazd na trzygodzinną trasę przez Jabłonnę, Nowy Dwór, Modlin i Zakroczym.
Stanisław Grodzki dwukrotnie próbował też założyć firmę „dorożek motorowych”, która miała świadczyć usługi taksówkarskie. Najpierw w 1896 roku proponował samochody elektryczne do „przewożenia pasażerów i towarów”, a w 1902 roku auta benzynowe. Nie otrzymał jednak koncesji od władz miejskich. Warszawa końca XIX wieku nie była jeszcze gotowa na przyjęcie nowości z Zachodu. Próżno było szukać tu potencjalnych klientów nawet wśród tych nielicznych osób, które mogłyby sobie pozwolić na zakup samochodu. Nie było odpowiednich dróg i warsztatów naprawczych, brakowało też mechaników, o czym świadczy ogłoszenie w „Kurjerze Warszawskim” (nr 182/1903): „Wszelkie reparacje uskuteczniają specjaliści Francuzi”. I nie była to bynajmniej forma snobizmu.
Wyprawa do Paryża
Najsłynniejszym wyczynem Stanisława Grodzkiego, zapewniającym mu miejsce w historii polskiego automobilizmu, była wyprawa do Paryża. Wyruszył w nią z Warszawy samochodem Peugeot 10 lipca 1897 roku w towarzystwie Zygmunta Józefa Naimskiego, redaktora tygodnika „Cyklista”, propagującego również automobilizm, oraz pochodzącego z Alzacji Emila Kraeutlera. Był to mechanik, specjalizujący się w obsłudze samochodów Peugeot. Pełnił on również funkcję kierowcy.
O samochodzie i wyjeździe napiszemy oddzielnie. Tu tylko wspomnimy, że 16 lipca podróżnicy dotarli do Paryża 26 lipca, spóźniając się na start w 200-kilometrowym wyścigu automobilowym Paryż – Dieppe, w którym zamierzali uczestniczyć.
Prezes Automobilklubu Polski
Cofnijmy się znów o 125 lat. Stanisław Grodzki czynnie włączał się w automobilowe życie. W 1910 roku zapisał się na członka Towarzystwa Automobilistów Królestwa Polskiego, a po I wojnie światowej i odrodzeniu Polski uczestniczył w przekształceniu Towarzystwa w Automobilklub Polski. W 1921 roku został powołany na stanowisko Sekretarza Generalnego A.P., organizował jego biuro, nawiązywał stosunki z klubami zagranicznymi.
W 2 lata później został jednogłośnie wybrany na prezesa Automobilklubu Polski. Współpracował z automobilklubami zagranicznymi, a jednocześnie z władzami krajowymi przy regulowaniu spraw związanych z motoryzacją, stanem dróg czy ruchem drogowym, dokładał starań o wydanie dokładnych map automobilowych Polski.
Grodzki pasjonował się motoryzacją aż do swojej śmierci 24 października 1927 roku. Wiadomość o tym smutnym wydarzeniu pojawiła się na łamach głównych dzienników Warszawy. Październikowy numer miesięcznika „Auto”, będącego organem Automobilklubu Polski oraz Klubów Afiliowanych, poświęcił temu dwie pierwsze strony, podsumowując pożegnanie: „Automobilizm polski przez śmierć Jego ponosi niepowetowaną stratę, zaś Automobilklub Polski zostaje pogrążony w głębokiej żałobie”.
Stanisław Grodzki został pochowany w grobie rodzinnym na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, kwatera 42-2-15.
Anna Borsukiewicz
Ilustracje: miesięcznik „Auto”, tygodnik „Cyklista”, Arktour Arkadiusz Żołnierczyk, J. Kozierkiewicz
„Samochód pana Grodzkiego” – to tytuł drugiej części, która ukaże się 7 lipca, w czwartek.