Z datą 18 czerwca 1929 r. ukazał się pierwszy numer „Tygodnika Automobilisty i Lotnika”. Znaleziona w nim notatka o wypadku w Warszawie jest z pewnością podobną do wielu innych opisujących takie zdarzenia. To co było charakterystycznego dla informacji prasowych tamtych lat, to podawanie danych osób poszkodowanych. RODO nie obowiązywało.
Wczoraj około godz. 8 nieliczni jeszcze o tej porze przechodnie byli świadkami strasznej katastrofy samochodowej, która wydarzyła się w Al. Zielenieckiej, nieopodal t. zw. Czerwonej Drogi oraz w sąsiedztwie parku Skaryszewskiego.
Od strony mostu ks. Poniatowskiego w stronę Grochowa jechał samochód nr. 1816 (2051) marki „Citroen” należący do Kaz. Gajewskiego (Hoża 12). Maszyną kierował Jerzy Janowski (Belwederska 26) obok niego siedział Stef. Figaszewski (Belwederska 26), wewnątrz znajdował się Ignacy Rudak, kelner (Nowogrodzka 44).
Wszyscy jadący powracali z całonocnej zabawy za Belwederem, postanowiwszy celem orzeźwienia się świeżem powietrzem urządzić przejażdżkę. Na skręcie, gdzie jest spadek szofer zrobił za duży wiraż i kołem uderzył o bankiet, poczem w jechał na chodnik. Na szczęście auto zatrzymało się bokiem o lipę rosnącą nad skarpą. Wtedy Janowski został wyrzucony, dostając się pod samochód, Figaszewski upadł obok, Rudak rozbił szybę w drzwiach i wyskoczył.
Na alarm przechodniów, motorniczy elektrowozu linji „M” (wagon nr. 111), tramwaj zatrzymał poczem wraz z konduktorem i kilku pasażerami rzucili się na ratunek, celem wydobycia przygniecionego samochodem szofera. Uczyniono to przy pomocy znalezionego w pobliżu bala.
Na pierwszym zdjęciu Al. Zieleniecka, zdjęcie z 1934 r., a drugie przedstawia jeziorko w Parku Skaryszewski z 1926 r.
Wkrótce przybył lekarz pogotowia, który stwierdził u Janowskiego ogólne potłuczenie i poranienie, u Figaszewskiego – rany tłuczone i złamanie kości nosowej oraz rany szarpane prawego ramienia i potłuczenie prawego podudzia u Rudaka zaś – 2 rany cięte i ranę tłuczoną głowy. Po nałożeniu opatrunku, wszystkie ofiary katastrofy przewieziono do szpitala Przem. Pańskiego. Tam Janowski, nie odzyskawszy przytomności,
życie zakończył
Rudak zaś czuł się już o tyle lepiej że zażądał przewiezienia go do domu. Skutkiem katastrofy karoserja samochodu została rozbita, tylne koło oberwało się w chwili uderzenia o drzewo i przez barjerę w powietrzu w padło do odległego o 50 mtr. stawu, motor i podwozie częściowo ocalało. Na miejsce katastrofy przybyła policja 15 komisarjatu p. p. która przeprowadziła dochodzenie i rozbity samochód zabezpieczyła na miejscu.
- (Tytuł artykułu oryginalny. Zachowana także oryginalna pisownia i interpunkcja)
- Zdjęcia ilustracyjne (wybór redakcji): NAC
Tygodnik Automobilisty i Lotnika 1929 r., nr 1