Alfa Romeo jest niewątpliwie włoska, Wenecja zaś jak najbardziej polska. Ale jakim do niej jechać samochodem, jeśli nie włoskim?
Polska Wenecja leży na Kujawach, a dokładniej w ich regionie zwanym Pałukami, niedaleko (8 km) od powszechnie znanego Biskupina i w niczym nie przypomina swojej słynnej imienniczki. Jest wsią położoną między jeziorami Biskupińskim, Weneckim i Skrzynką.
A jednak przyjechać tu warto. Zarówno dla „diabła weneckiego”, którego duch ponoć straszy w ruinach średniowiecznego zamku, jak i dla Muzeum Kolei Wąskotorowej będącego atrakcją turystyczną na skalę europejską.
Tajemnicze nazwy
Dlaczego Wenecja? Na to pytanie nie ma jasnej odpowiedzi. Najprostsza, że od nazwy jeziora Weneckiego, nie wyjaśnia, dlaczego tak nazwano jezioro. Przyjmijmy więc romantyczną historię mówiącą o tym, że jeden z właścicieli wsi zwanej wówczas Mościszewem pojął za żonę pannę, która marzyła o podróży do Wenecji i dla niej tak nazwał swą posiadłość. I tak nikt nie potwierdzi tej wersji, bo musiało być to bardzo dawno. Korzenie polskiej Wenecji sięgają średniowiecza, bo już około 1380 roku na przesmyku jezior Weneckiego i Biskupińskiego powstał zamek, który strzegł ongiś szlaku łączącego Żnin z Gnieznem.
Warownia wzniesiona na wzniesieniu pośród podmokłych łąk była otoczona kamienno-ceglanym murem z fosą i mostem zwodzonym, wewnątrz mieściła wieżę obserwacyjno-obronną. Według lokalnych podań na tych właśnie murach testowano armaty przed bitwą pod Grunwaldem. Pierwszym właścicielem zamku był sędzia kaliski Mikołaj Chwałowic, herbu Nałęcz z Chomiąży. To on otrzymał znany przez wieku przydomek „krwawego diabła weneckiego”.
Dlaczego „diabeł”? Znów podań i opowieści na ten temat jest wiele. Według jednych srogi pan gnębił swych poddanych, grabił ich i wydawał srogie wyroki. Według Długosza pan na zamku weneckim za życia zadawał się z szatanem. Zgromadził ponoć ogromne skarby, które jak głosi legenda, zostały w lochach, gdy z zamek uderzył piorun, zamieniając go w ruinę i grzebiąc wszystkich mieszkańców, wraz z „diabłem weneckim”. Jego duch nadal krąży w pozostałościach zamku, czekając na wyzwolenie.
Tańce w zamku
Teraz, przynajmniej za dnia, ruiny nałęczowskiej twierdzy nie straszą. Nie robią nawet zbyt wielkiego wrażenia. Zamek został częściowo rozebrany już w XVI wieku, a cegłę z niego wykorzystano na budowę pałacu arcybiskupiego w Żninie. Pozostałości wysadzono w powietrze w XIX wieku i użyto kamieni na utwardzenie drogi.
Dopiero po II wojnie światowej w resztkach zamku przeprowadzono badania archeologiczne. Skarbów „diabelskich” wprawdzie nie odnaleziono, ale poznano założenie i fazy rozwoju warowni i przekształcono obiekt w tzw. trwałą ruinę, którą można bezpłatnie zwiedzać. Niestety, bez przewodnika, który w ceglanych resztkach murów potrafiłby ożywić ich historię (a mógłby opowiadać nie tylko o krwawym „diable”, również o więzionych tu księżach, którzy narazili się władzy kościelnej, przekazać legendy o czapce pełnej złota, którą znalazł w ruinach pewien pastuszek lub o pannie, której duch Nałęcza wręczył trzy skrzynie złota). Każdy musi więc sięgnąć do własnej wyobraźni.
U podnóża zamku odbywają się liczne imprezy kulturalne i historyczne, w tym inauguracja sezonu turystycznego na Pałukach. Podczas odbywającej się w pierwszych dniach maja, można poznać tajniki średniowiecznego rzemiosła, podziwiać kunszt rycerzy, ich obozowisko, a nawet tańce „dwornych” panien i kawalerów.
Do zamku w Wenecji łatwo dojechać, kierując się drogowskazami do Muzeum Kolei Wąskotorowej, nad którą górują ruiny średniowiecznej twierdzy. Samochód najlepiej zostawić na obszernym parkingu koło muzeum.
Muzeum na torach
Tu w zachwyt wpadają nie tylko dzieci. Lokomotywy i wagoniki jak z bajki, urocza stacyjka, tory o szerokości zaledwie 60 centymetrów – takiej jak w dziecięcym wózku. Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji ma największą w Europie kolekcję tego typu zabytkowych obiektów. Wśród parowozów najstarszy pochodzi z 1899 roku, a kilka z okresu I wojny światowej. Są też lokomotywy spalinowe, drezyny motorowe i ręczne, wagony dwu i czteroosiowe do przewozu różnych towarów – wózki leśne, wagoniki węglarki, kolebki, towarowe kryte, wagon cysterna i wagony osobowe. Do wielu można zajrzeć, a nawet wejść. Można też obejrzeć obrotnicę z 1908 roku, zwrotnice, rozjazdy i żuraw wodny dla parowozów, a w budynku zabytkowej poczekalni obejrzeć drobniejsze pamiątki związane z pracą kolejarzy „wąskotorowych”. Wystawiony w muzeum wagon pocztowy pełni funkcję sklepiku z pamiątkowymi pocztówkami. Można je stąd wysłać po ostemplowaniu okolicznościowym datownikiem.
W sezonie (od maja do października) muzeum jest czynne w godz. 9-18, poza sezonem od godz. 10 do 14, a we wrześniu, w czasie festynu archeologicznego w Biskupinie – w godz. 9-17.
Muzeum powstało w 1972 roku z inicjatywy grupy Miłośników Ziemi Pałuckiej w Żninie, którzy postanowili uchronić nieczynną od dziesięciu lat Żnińską Kolej Powiatową i jej cenne obiekty.
Jedzie kolejka
Kolej, otwarta przed 115 laty, służyła do przewozu płodów rolnych, zwłaszcza buraków, a także pasażerów. W latach 1894-1949 pracowało na kolejce żnińskiej 12 parowozów. Liczba wagonów zwiększyła się z 4 osobowych, 69 towarowych w 1894 r. do 11 wagonów osobowych, 2 wagonów bagażowych i 201 wagonów towarowych w 1941 roku. Po wojnie kolej przeszła pod zarząd PKP. W latach pięćdziesiątych przewozy pasażerskie systematycznie malały. Dlatego też w 1962 r., po 78 latach, zdecydowano się całkowicie zamknąć ruch osobowy.
Kolejkę, jako atrakcję turystyczną, uruchomiono ponownie, gdy powstało muzeum. Pociągi wożą turystów na trasie Żnin – Wenecja – Biskupin – Gąsawa i z powrotem. Można do nich wsiadać na stacji tuż przy muzeum w Wenecji. Przejazd otwartymi wagonikami dostarcza naprawdę niezapomnianych wrażeń. Lokomotywa z gwizdem rusza ze stacji, kolejka jedzie niespiesznie wzdłuż drogi i łąk, wiatr rozwiewa włosy, już z daleka widać jezioro Biskupińskie i słynny rezerwat archeologiczny.
Nie udało nam się przejechać składem ciągnionym przez Leona – jedynym na świecie czynnym parowozem Px38. Ciągnie on pociągi podczas Festiwalu Archeologicznego w Biskupinie, jest także wynajmowany na specjalne zamówienia. Jeżeli sam przejazd kolejką wydaje się komuś zbyt banalny, może zafundować sobie dodatkowe wrażenia, zamawiając napad na pociąg wraz z porywaniem niewiast i innymi atrakcjami zakończonymi zabawą przy ognisku na polanie w scenerii zamku weneckiego.
Anna Borsukiewicz
Zdjęcia: Jerzy Kozierkiewicz
Wenecja – wieś położona w województwie kujawsko-pomorskim, powiat żniński, gmina Żnin.
GPS: 52° 47′ 06″ N, 17° 44′ 30″ E