Czy tu zaczyna się, czy kończy Unia Europejska? Zależy, z której strony na to spojrzeć. Niemirowianie uważają, że mieszkają przy końcu unijnego terytorium, ale dla ich sąsiadów zza znajdującej się o „rzut beretem” białoruskiej granicy, za jej słupami jest już niedostępna, zjednoczona Europa. Z Niemirowa widać stojącą po tamtej stronie strażniczą wieżę, a we wsi można spotkać naszych strażników granicznych – elegancko ubranych, jeżdżących na quadach i terenowych motocyklach.
Dunikowski na wsi
To właśnie przygraniczne położenie przywiodło nas do Niemirowa. Jednak ta zapomniana przez świat wioska okazała się ciekawsza niż przypuszczaliśmy. O jej co najmniej średniowiecznym rodowodzie świadczy Góra Zamkowa, kryjąca resztki grodziska i rozsiane po okolicy cmentarzyska oraz kurhany. Z góry, dziś niepozornej, porośniętej łąką, widać Bug. To właśnie przeprawy przez rzekę strzegło niegdyś miasto położone na szlaku handlowym, mające prawo do licznych targów i jarmarków.
A potem kapryśny Bug odsunął się od miasta, które przez wieki dotykały już same nieszczęścia: zniszczenia podczas potopu szwedzkiego, walki w okresie powstania styczniowego. Najgorszy był jednak wrzesień 1939 roku, kiedy na Bugu powstała granica między Generalną Gubernią a Białoruską Republiką Radziecką, w której znalazł się Niemirów. Jego ludność została zmuszona do opuszczenia miasteczka. Wprawdzie po zajęciu go przez Niemców w 1941 roku niektórzy z niemirowian wrócili, jednak podczas okupacji hitlerowskiej zginęli prawie wszyscy z licznie mieszkających tu Żydów. O ich wielowiekowej obecności tutaj świadczą zaniedbane pozostałości kirkutu w lasku tuż przy granicy. Na cmentarzu katolickim są stare groby, kryjące prochy powstańców styczniowych, żołnierzy z wojny polsko-bolszewickiej. Naszą uwagę przykuł jednak przede wszystkim stojący w centrum cmentarza ceglany nagrobek Ignacego Pieńkowskiego, dziedzica pobliskiego Sutna. Umieszczona na kapliczce płaskorzeźba przedstawiająca zwiastowanie Najświętszej Maryi Panny wyszła spod rąk samego Xawerego Dunikowskiego. Kto by pomyślał, że w takim miejscu natkniemy się na jego dzieło?
O dawnej świetności miasteczka (prawa miejskie Niemirów stracił w 1944 roku) świadczy stojący przy jego rynku kościół barokowo-klasycystyczny. Aż trudno uwierzyć, że przetrwał wszystkie nieszczęścia dotykające Niemirów.
Promem do Gnojna…
nie udało się nam dojechać, choć to najkrótsze połączenie Niemirowa z drugim brzegiem Bugu. Tegoroczne wiosenne opady spowodowały, że poziom wody w rzece był bardo wysoki i w lipcu prom dopiero niespiesznie szykowano do uruchomienia. Za to nowy i mocniejszy – metalowa konstrukcja zastąpiła wysłużoną drewnianą.
Po co przedostać się do Gnojna? Miłośnicy historii powtórzą w tym miejscu drogę Napoleona, który właśnie tu przeprawiał się przez Bug na czele wojsk ciągnących w stronę Moskwy. Wielbiciele takich filmów jak „Sami swoi”, „Nie ma mocnych” i „Kochaj albo rzuć” oraz serialu „Dom” odwiedzą miejsce urodzenia znakomitego aktora Wacława Kowalskiego, twórcy postaci Pawlaka i dozorcy Popiołka. A dla osób praktycznych argumentem będzie informacja, że do najbliższego mostu przez Bug – w Kózkach – trzeba stąd jechać około 20 kilometrów.
Cudowne prawosławne miejsca
Nas jednak „poniosło” w inne strony, bo Jerzy Śnieżko, przewodnik po tych okolicach obiecał pokazać cudowne prawosławne miejsca: cerkiewkę na leśnym uroczysku, a także źródło i górę Prowały. Przez Mielnik i Adamowo dojechaliśmy drogą nr 640 do Koterki, gdzie tuż przy białoruskiej granicy, na podmokłej polanie stoi samotnie niebieska cerkiew otoczona kilkudziesięcioma drewnianymi krzyżami.
Poczuliśmy się tu dość osobliwie. Może dlatego, że oprócz nas nie było w okolicy nikogo, nie licząc funkcjonariusza Straży Granicznej, który podjechał na motocyklu i ostrzegł, by nie przekraczać pobliskiego szlabanu oznaczającego granicę. Po wojnie przecięła ona te tereny, oddzielając od cerkwi należący do niej cmentarz.
Cerkiew wzniesiono w 1912 roku w miejscu, gdzie 60 lat wcześniej Matka Boża objawiła się mieszkance pobliskich Tokar i poleciła, by mieszkańcy wsi ustawili w tym miejscu krzyż oraz modlili się tam o przebaczenie grzechów. Trysnęło tam cudowne źródełko, którego woda po obmyciu nią chorych miejsc przynosiła ulgę, a nawet uzdrawiała. Świadectwem tego są krzyże przynoszone przez wiernych i ustawiane koło cerkwi. Na co dzień jest ona zamknięta, ale świętej wody nadal można zaczerpnąć ze studni.
W drodze powrotnej, tuż za Radziwiłłówką nasz przewodnik zatrzymał samochód i ruszyliśmy w las. Dotarliśmy do źródełka otoczonego zmurszałymi krzyżami prawosławnymi, ale wciąż odwiedzanego, o czym świadczyły wiszące na drzewie kubeczek i chusteczka do obmywania obolałych miejsc. – To źródło Prowały – wyjaśnił Jerzy Śnieżko – miejsce starsze niż słynna Grabarka. – Miejscowi ludzie wierzą, że stała tu niegdyś cerkiew, która zapadła się pod ziemię i wówczas wytrysnęło z niej źródło.
W lasach dawnej Puszczy Mielnickiej jest wiele takich miejsc. Prawie po sąsiedzku znajduje się Góra Prowały (oba miejsca wskazują przydrożne tabliczki), na którą trzeba się wspiąć po nieco spróchniałych drewnianych schodach. Na jej szczycie, według legendy, znalazła schronienie cudowna ikona Spassa (Zbawiciela) z Mielnika, ukryta tu podczas najazdów tatarskich. Ikonę często przenoszono z miejsca na miejsce i w końcu zaginęła. Stąd też wywodzi się nazwa góry – w języku starocerkiewnym „prowalili” znaczy „zaprzepaścili”. Na górze Prowały mieszkali niegdyś mnisi, a i teraz pielgrzymują tu wierni, stawiając krzyże.
Co stało się ze świętą ikoną, nie wiadomo. Być może trafiła do kolejnej cerkwi na Świętej Górze Grabarka (dojazd z Radziwiłłówki przez Moszczonę Królewską). Tam dziś znajduje się najsłynniejsze sanktuarium polskiego prawosławia, do którego w dniu święta Spasa, czyli Zbawiciela, obchodzonego według kalendarza gregoriańskiego 19 sierpnia, zmierzają pielgrzymki wiernych, niosąc ze sobą krzyże. Zostawiają je wokół cerkwi. Ich nagromadzenie – podobno jest tu ponad 10 tysięcy krzyży, wielkich i małych, starych i zupełnie nowych – na każdym robi ogromne wrażenie.
Podobnie jak cerkiew pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego, choć nie jest to już oryginalna świątynia, przeniesiona tu kiedyś z Mielnika. Spłonęła ona w nocy z 12 na 13 lipca 1990 roku, podpalona przez więźnia przebywającego na przepustce. Ocalały jednak wówczas cudowne ikony Zbawiciela i św. Mikołaja. Odbudowaną cerkiew konsekrowano w 1998 roku. Za ogrodzeniem sanktuarium znajduje się studnia z kolejnym źródełkiem wody o cudownych, uzdrawiających właściwościach.
Stolica Ziemi Mielnickiej
Dojeżdżamy do Mielnika – obecnie wsi, a przed wiekami miasta dużego i ważnego, o czym świadczą przede wszystkim ruiny. Na wysokiej Górze Zamkowej, skąd rozciąga się przepiękny widok na dolinę Bugu, można obejrzeć resztki kamiennych baszt, wałów i fos zamku, w którym bywali władcy polscy i gdzie podpisano unię mielnicką między Polską i Litwą. Poniżej widać zburzone ściany kościoła Św. Mikołaja, pamiętające swego fundatora, księcia Witolda.
Dzieje Mielnika, którego początki sięgają XI wieku, były dramatyczne – stanowią długą listę zniszczeń podczas kolejnych wojen. W ich wyniku utracił prawa miejskie w 1934 roku i obecnie jest wsią, siedzibą gminy, miejscem, gdzie coraz liczniej przybywają turyści zwabieni pięknymi terenami, a także możliwością wypoczynku wśród nieskażonej przyrody.
- Tekst: Anna Borsukiewicz
- Zdjęcia: Jerzy Kozierkiewicz
Mielnik – wieś gminna w województwie podlaskim, powiat siemiatycki.
GPS – N: 52°19’46” ; E: 23°02’36”
Warto również obejrzeć:
- W Mielniku, w sąsiedztwie dawnego zamku znajduje się wzgórze cmentarne z drewnianą cerkwią Pokrowy Matki Bożej zbudowaną po 1776 r. Nie opodal, przy ulicy Brzeskiej, można podziwiać cerkiew Narodzenia Bogarodzicy, a w niej wspaniałe freski.
- Przy rynku, na rogu ul. Brzeskiej, w odremontowanej XIX-wiecznej synagodze, mieści się galeria VAVA, prowadzona przez państwa Wiesławę i Jacka Bricków, w której można obejrzeć m.in. obrazy Henryka Musiałowicza i rzeźby Bronisława Chromego.
- W mieście działa jedyna czynna w Polsce odkrywkowa kopalnia kredy, a w niej można znaleźć liczne skamienieliny.
- W okolicach Mielnika łatwo natknąć się na bunkry linii Mołotowa – pas radzieckich umocnień ciągnących się wzdłuż granicy z III Rzeszą, wytyczonej w 1939 roku, po podziale Polski na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow.