„Autopodróże.pl wyprawy w przeszłość” należy potraktować z nutą wyobraźni. Wykorzystując prasę XIX i XX wieku oraz inne źródła, staramy się przybliżyć tamte lata poprzez wydarzenia związane z motoryzacją, turystyką, gospodarką. To wyprawy w naszą przeszłość oczami ludzi wtedy żyjących. Nie stronimy także od wydarzeń współczesnych, opisów historycznych powstałych obecnie czy ważnych jubileuszy. Wszystko jednak powinno mieć związek z historią.

Kiedy z Woli płynął gaz

Zacznę od osobistych wspomnień. Gdy będąc dziewczynką podróżowałam z podwarszawskich wówczas Włoch do Warszawy, zawsze z fascynacją oglądałam przez okno pociągu dwie wielkie okrągłe budowle z czerwonej cegły. – To są zbiorniki gazu – wyjaśnił mi kiedyś ojciec. – Zbiorniki? Rozczarowałam się, bo wygląd owych rotund kojarzył mi się w dziecięcej wyobraźni raczej ze starożytnym rzymskim Koloseum niż prozaicznymi budynkami przemysłowymi.

Dziś, gdy patrzę jak stają się ruinami, straszą wybitymi szybami w oknach, nadal żałuję. Już nie tego, że nie mają starożytnego rodowodu, bo zbiorniki o oryginalnej architekturze są też unikatowymi zabytkami techniki. Po prostu serce mnie boli, że skazano je na taki los. A przecież są związane z historią Warszawy i służyły miastu przez wiele lat. To w nich gromadzono gaz wytwarzany w sąsiedztwie, na terenie Gazowni Wolskiej, stąd płynął do zakładów przemysłowych, domów mieszkalnych i miejskich latarni.

W kuchenkach, lampach, żelazkach, lodówkach…

Kuchenka gazowa jest urządzeniem tak powszechnym, że aż pospolitym. Ba – teraz trochę niemodnym, bo wypieranym przez nowocześniejsze urządzenia do gotowania. A kiedyś była szczytem nowoczesności i trzeba było do niej przekonywać tradycyjnie usposobione panie domu. Można się o tym przekonać, odwiedzając bardzo ciekawe Muzeum Gazownictwa znajdujące się na warszawskiej Woli, przy ul. Kasprzaka 25. Utworzono je w jednym z zabytkowych budynków starej gazowni – tam, gdzie była niegdyś aparatownia i tłocznia gazu.

Służył on nie tylko do gotowania. W kilku pomieszczeniach muzealnych odtworzono wnętrza mieszkania z przełomu XIX i XX wieku. Można w nich obejrzeć różne typy staroświeckich kuchni gazowych. Gazem oświetlano mieszkania (warto zajrzeć do środka lampy wiszącej w pokoju – zamiast żarówki jest tam siateczka zwana „koszulką Auera”, która żarząc się dawała jasne, białe światło), ogrzewano wodę w łazience (w ekspozycji jest piec łazienkowy). Używano gazowych żelazek, gazowych lodówek. Gazem opalana była nawet maszynka do palenia kawy (niegdyś tę czynność wykonywano w domach).

Czyste i srebrzyste światło

Zasadniczym zastosowaniem gazu było jednak oświetlenie ulic miejskich. Tu trzeba  napisać parę słów historii, by zrozumieć, jak wielkim przełomem było wprowadzenie na ulice Warszawy gazowych latarni. Warszawiacy zobaczyli je po raz pierwszy w 1844 r., podczas prób oświetlania placu Zamkowego oraz terenu dzisiejszego Uniwersytetu Warszawskiego. Gaz do tych latarń dostarczany był jednak w butlach. Pierwsza gazownia powstała w stolicy w 1856 roku, na Powiślu, przy ul. Ludnej, a latarnie zapalone wzdłuż Nowego Światu, Krakowskiego Przedmieścia do Zamku Królewskiego wzbudziły zachwyt przechodniów. „Prześliczne, czyste i srebrzyste światło rozlewało tak mocny blask naokoło, że ponad ulicami, którymi przebiegały zapalone promienie gazu, najwyraźniejsza biła łuna jak od pożaru. Dowód to najlepszy jak mocne jest oświetlenie, przed którem dotychczasowe oświetlenie ulic zupełnie musi ustąpić” – opisywał to wydarzenie Kurier Warszawski.

Niedługo potem oświetlenie gazowe otrzymały Bank Polski i warsztaty kolejowe, oświetlony został most Kierbedzia, Cytadela i Dworzec Petersburski, gaz trafił do szpitali, koszar i mieszkań.

Zapotrzebowanie na gaz spowodowało, że w 1988 roku we wsi Wola został uruchomiony drugi zakład gazowniczy – właśnie ten przy ulicy Kasprzaka, dawniej zwanej Dworską.

Warto wiedzieć, że nie był to ten gaz, którego używamy obecnie. Powstawał w procesie suchej destylacji węgla. Proces produkcyjny wymagał wygrzewania węgla, a potem czyszczenia gazu. W Muzeum Gazownictwa można obejrzeć część używanych do tego urządzeń. Są rury, zawory, płuczki amoniakalne, ssawy i kompresory, a także wyjątkowo pięknej roboty licznik gazowy do pomiarów wewnętrznych gazu, wyprodukowany w Berlinie w 1899 roku.

Są również stare zdjęcia przedstawiające, jak kiedyś wyglądał zakład. Pokazują wspomniane na początku zbiorniki gazu – wypalone podczas oblężenia Warszawy w 1939 roku. Na szczęście nie wybuchły. Zniszczone zostały obie gazownie, a sieć miejska została przerwana w 3875 punktach.

Dramatyczne były też losy wolskiej gazowni podczas Powstania Warszawskiego. Większość pracowników wraz z rodzinami wywieziono, podobnie postąpiono z urządzeniami przemysłowymi, a teren zaminowano. Po wyzwoleniu Warszawy w kotłowni centralnej znaleziono pudło mieszczące 18 min. W czasie poszukiwań saperzy odnaleźli 17 z nich. Osiemnasta sztuka nigdy nie została odnaleziona, być może jej nie było. Do dziś pozostaje to zagadką.

Po wojnie nie odbudowano pierwszej gazowni na Powiślu. Dziś jej miejscu przy ul. Kruczkowskiego stoi nowoczesne osiedle. Natomiast na Woli zakład uruchomiono. Już w czerwcu 1945 r. wpuszczono gaz do sieci miejskiej. Jego produkcja trwała do 1978 roku, gdy gaz świetlny całkowicie zastąpiono ziemnym.

Zwiedzanie po umówieniu

W starym zakładzie pozostały piękne neogotyckie budynki, tak charakterystyczne dla architektury przemysłowej XIX w., dziewiętnastowieczne budynki, które zyskały nowe funkcje. W jednym z nich mieści się obecnie Muzeum Gazownictwa. Neogotycka wieża ciśnień, potężny komin oraz dwa ocalałe zbiorniki na gaz, wpisane zostały do rejestru zabytków (co, jak widać, nie uchroniło zbiorników przed dewastacją.

Muzeum Gazownictwa czynne jest od poniedziałku do piątku w godzinach 9-14. Wstęp jest bezpłatny.

Pozostały latarnie

Są jeszcze w mieście inne pozostałości pierwotnej funkcji Gazowni Warszawskiej – uliczne latarnie. Jest ich około 150. Dwie z nich zobaczymy na bramie przy ul. Kasprzaka, wchodząc na teren, gdzie mieści się Muzeum Gazownictwa. Najstarsze latarnie gazowe w Warszawie ustawione są przed kościołem Najświętszej Maryi Panny na Nowym Mieście, najwięcej jest ich na Agrykoli – ulicy całkowicie oświetlonej gazem, ale uliczki ze staroświeckim oświetleniem można znaleźć również na Sadybie i Bielanach.

  • Tekst: Anna Borsukiewicz
  • Zdjęcia: Jerzy Kozierkiewicz

Muzeum Gazownictwa, 01-224 Warszawa, ul. Kasprzaka 25, tel. 22 691 85 23

GPS – N: 52°13’35”;  E: 20°57’35”

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *