„Autopodróże.pl wyprawy w przeszłość” należy potraktować z nutą wyobraźni. Wykorzystując prasę XIX i XX wieku oraz inne źródła, staramy się przybliżyć tamte lata poprzez wydarzenia związane z motoryzacją, turystyką, gospodarką. To wyprawy w naszą przeszłość oczami ludzi wtedy żyjących. Nie stronimy także od wydarzeń współczesnych, opisów historycznych powstałych obecnie czy ważnych jubileuszy. Wszystko jednak powinno mieć związek z historią.

Jedyny taki łuk

Na  naszej trasie Ślesin wydawał się tylko mało ważnym punktem. Nazwa miasteczka nie kojarzyła nam się z niczym szczególnym, toteż ze zdumieniem zauważyliśmy, że wjeżdża się do niego przez prawdziwy, klasycystyczny łuk triumfalny – niebiesko biały, ozdobiony na szczycie orłem napoleońskim. Zafascynował on nas tak, że postanowiliśmy specjalnie przyjechać do Ślesina, a wcześniej poznać historię tak nietypowej budowli. Okazała się ona bardzo ciekawa.

Z wyszukanych materiałów historycznych dowiedzieliśmy się, że ślesińska „Brama Napoleona” jest jedynym w Polsce zachowanym do dziś pomnikiem napoleońskim z czasów Księstwa Warszawskiego. A stawiano je w tamtym okresie dosyć powszechnie, by czcić kolejne wiktorie cesarza Francuzów. Najsłynniejszy i najwspanialszy łuk triumfalny jest oczywiście w Paryżu, ale i my mieliśmy w Warszawie, na Nowym Świecie, „Bramę Triumfalną – pamiątkę chwalebnego powrotu wojska narodowego po szczęśliwie dla oręża polskiego odbytej kampanii roku 1809”. Utrwalił ją na rysunku Zygmunt Vogel. Po ostatecznej klęsce Napoleona budowle te, często wznoszone z nietrwałych materiałów, dość szybko porozbierano.

Napoleon go nie widział

Skąd jednak napoleoński łuk w prowincjonalnym Ślesinie? Traktem wiodącym przez miasteczko przechodziły cesarskie wojska, a Ślesin, będący wcześniej pod zaborem pruskim, od 1807 roku znalazł się w granicach Księstwa Warszawskiego. Mieszkańcy mieli więc za co dziękować Napoleonowi.

Dalsze informacje o budowli nieco różnią się między sobą. Według tablicy umieszczonej na ślesińskim łuku, został on wzniesiony w 1812 roku przez tutejszych mieszczan ku czci Napoleona Bonapartego, by go witać ponownie po zwycięskiej kampanii rosyjskiej. Inne źródła podają, iż bramę ufundował w 1811 r. właściciel miasta i dziedzic pobliskich Piotrkowic, Walkanowski (Walichnowski) herbu Wieruszowa. Nie ma też pewności czy została ona zbudowana dla Napoleona, czy też jego brata Hieronima, lub księcia warszawskiego Fryderyka Augusta. Niezaprzeczalnym faktem jest za to, że Napoleon ominął Ślesin i łuku triumfalnego nigdy nie widział.

Na ślesińską miarę

Dlaczego brama ocalała? Prawdopodobnie dlatego, że stała w prowincjonalnej mieścinie, która na dodatek w 1870 roku, w ramach represji po Powstaniu Styczniowym, straciła prawa miejskie i utrzymywała się głównie z handlu gęsiami.

Ślesiński łuk jest też dosyć „prowincjonalny”, znacznie skromniejszy niż wspomniane już pierwowzory z Paryża czy Warszawy. Klasycystyczna konstrukcja składa się z głównej, zamkniętej półkoliście arkady i dwóch niższych, bocznych przejść dla pieszych. Elewacje ozdobione są czterema płaskimi białymi pasami muru imitującymi kolumny z jońskimi głowicami. Schodkowy, biały szczyt łuku zdobi figura orła napoleońskiego.

Przez wiele lat środkowa arkada Bramy Napoleona służyła jako wjazd do miasta. Katastrofa nastąpiła w 1972 roku, gdy pijany kierowca dźwigu,  przejeżdżając pod łukiem zahaczył o jego konstrukcję. Mieszkańcy Ślesina, przywiązani do swego łuku odbudowali go jednak, przy okazji zmieniając nieco układ komunikacyjny wokół bramy. Teraz jeździ się przez nią tylko w jednym kierunku.

Podkuwane gęsi i kmina

Napoleońska brama nie jest jedynym obiektem, który warto obejrzeć w Ślesinie. Każdy przejeżdżający przez miasto zwraca uwagę na budynek mieszczący oberżę „Pod kulawą gęsią”. Nazwa jej nie jest przypadkowa. Mieszkańcy Ślesina i okolic zajmowali się hodowlą gęsi i handlem nimi. Skupowali je nie tylko w Wielkopolsce, ale i dużo odleglejszych terenach, a potem sprzedawali do Prus i Niemiec. Pędzone na sprzedaż ptaki były „podkuwane”, by mogły wytrzymać trudy transportu – przeganiano je przez smołę i rozsypane pierze. Podobno ślesińscy kupcy sprzedawali do Niemiec rocznie około miliona gęsi. Handlowali też pierzem, sacharyną i lnem.

W tym czasie wykształciła się na tym terenie tzw. kmina ochweśnicka – miejscowy żargon, niezrozumiały dla postronnych, który ułatwiał handlarzom porozumiewanie się między sobą i zdobywanie towaru po jak najniższych cenach. Obecnie zanikł on już niemal całkowicie, ale ten lokalny język (kminić – znaczy mówić) wykorzystano w Ślesinie jako atrakcję turystyczną. W mieście ustawiono dwujęzyczne drogowskazy kierujące do najważniejszych miejsc. I tak można się z nich dowiedzieć, że Ślesin to Szleszyno, droga to straga (są Kleczewsko Straga i Sompolnio Straga, czyli drogi do Kleczewa i Sompolna), poczta to poczciaha, a lamory – policja.

Będąc w miasteczku warto obejrzeć rynek ze stojącym tam pomnikiem Świętej Rodziny. Mieszkańcy Ślesina postawili go w 1922 roku w dowód wdzięczności za odzyskanie niepodległości. Pomnik, zniszczony podczas drugiej wojny światowej został odbudowany w 1991 roku. Warto też zajrzeć do neogotyckiego kościoła pod wezwaniem św. Mikołaja i Dobrego Pasterza, gdzie w kruchcie stoi kamienna kropielnica z X wieku. Miłym miejscem odpoczynku jest też zadbany miejski park, którego strzeże smok ustawiony nad brzegiem jeziora Ślesińskiego.

Anna Borsukiewicz

Zdjęcia: Autopodroze.pl

Ślesin – miasto w woj. wielkopolskim, w powiecie konińskim, siedziba gminy miejsko-wiejskiej.

GPS – N: 52°22’00”  E: 18°18’00”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *