Sprawia wrażenie dużego, szczególnie, gdy jest w kolorze czarnym. Na drodze budzi respekt, a w mieście góruje na parkingach. Tak można scharakteryzować Jeepa Compassa, który pięć lat po debiucie, w ubiegłym roku przeszedł zabiegi upiększające. Zabiegi te upodobniły go zewnętrznie do większego brata, czyli modelu Grand Cherooke. Czy zmiany stylistyki wpłynęły na wzrost zainteresowania Campassem?
Europejska moda na SUV-y niespecjalnie chyba interesowała amerykańskiego producenta, bo wypuścił na rynek Compassa dopiero w 2006 r. Jednak model nie przyniósł sukcesu – w USA był chyba nijaki, a na Starym Kontynencie za bardzo amerykański i nieładny, z archaiczną stylistyką wnętrza. Dopiero mariaż z Fiatem wprowadził do firmy inne myślenie o wyglądzie auta. I tak narodziła się nowa wersja Compassa.
Jak już wspomniałem, osoba mniej interesująca się samochodami, na pierwszy rzut oka nie odróżni Compassa od flagowego Grand Cherooke. Przody mają niemal identyczne, z charakterystycznym grillem Jeepa. Dalej jest już trochę różnic, ale nadal są one w drobnych elementach, takich jak np. kształt lusterka zewnętrznego czy usytuowanie klamki tylnych drzwi. Jednak te zmiany zdecydowanie poprawiły wygląd Compassa.P05 Podobnie jest we wnętrzu. Nazwę to „europeizacją”. Wystrój jest w stylu Jeepa, ale mniej siermiężny, z przyjemnymi dla oka zaokrągleniami elementów. Dwa duże schowki z przodu przed pasażerem, pojemnik pod podłokietnikiem, uchwyty na kubki – to wszystko przydaje się w czasie podróżowania. Z przodu miejsca jest sporo, a fotele wygodne. Auto jest bardzo funkcjonalne, a potrzebne kierowcy do jazdy przyciski znajdują się na swoich miejscach. Mnie w tej klasie pojazdu brakowało regulacji kierownicy w dwóch płaszczyznach i czujników (lub kamery) cofania. Przy gabarytach samochodu szczególnie to drugie urządzenie jest przydatne podczas manewrów w mieście. Jeep Compass z jubileuszowej serii 70th Anniversary wyposażony jest w bardzo dobry sprzęt grający – zestaw Boston Acoustics Premium Sound z dziewięcioma głośnikami o mocy 368 watów daje dużą przyjemność słuchania muzyki. Iście amerykańskim rozwiązaniem są uchylne głośniki w klapie bagażnika. Tylko gdzie to u nas stosować?
Jednak zadowolenie „przodem” powoli zanika podczas udawania się do tylnych części auta. W zasadzie Compass można określić jako samochód czteroosobowy. Tylna kanapa ma wyprofilowane dwa miejsca, a aby zniechęcić do podróżowania „na trzeciego”, w środku wystaje część dużego schowka z podłokietnikiem i uchwyty na kubki. Jazda w rozkroku nie należy do wygodnych. Jeszcze bardziej rozczarowuje bagażnik. 328 l to bardzo mało. Taka jest pojemność do poziomu rolety. Przy zapakowaniu „po dach” osiąga 458 l. Jeżeli więc potraktujemy Jeepa jako auto rodzinne, to może się okazać, że bagaż rodziców i dwójki dzieci się nie zmieści.
Compass jest wyposażony w silnik wysokoprężny, turbo o pojemności 2,2 l i mocy 163 KM współpracujący z 6-biegową, ręczną skrzynią. Trzeba przyznać, że ten ponad półtoratonowy pojazd jest całkiem żwawy. W czasie jazdy nie brakuje mu dynamiki. Konstruktorzy powinni jednak bardziej wyciszyć silnik. Samochód jest wysoki, a więc reaguje na większe podmuchy wiatru. Jednak zawieszenie dobrze sobie radzi z takimi przeciwnościami. Pomocny w tym jest automatycznie rozdzielany napęd na cztery koła Freedom-Drive I. Na suchych nawierzchniach 95% napędu przenoszone jest na przód. W trudniejszych warunkach proporcje się zmieniają. Natomiast kierowca może dźwigienką „4WD LOCK” sam włączyć napęd na cztery koło w podziale 50:50. Trzeba się przyzwyczaić natomiast do zachowania pedału hamulca, który jest twardy i wymaga sporego nacisku. Hamulce są jednak dobre. Średnie zużycie paliwa na ponad tysiąckilometrowej zimowej trasie, częściowo górskiej, wyniosło 8,2 l/100 km. Uważam ten wynik za dobry.
Jeep Compass 70th Anniversary 2,2 CRD M6 jest okazałym SUW-em z dobrym wyposażeniem. Oczywiście lepiej nim nie jeździć w prawdziwy teren, ale szutry i łąki z piaskami toleruje. A ponadto wygląda prestiżowo, jak większy brat – Grand Cherooke. Natomiast kosztuje od niego dużo taniej. Testowana przeze mnie limitowana wersja kosztowała około 125 tys. zł. Nie jest to mało, ale ta ocena zależy od pułapu finansowego, z jakiego zaczyna się szukać samochodu.
Tekst i zdjęcia: J. Kozierkiewicz
To mi się podoba
Wyposażenie. Bogate wyposażenie auta .
System audio. Dobrej jakości sprzęt muzyczny.
To mi się nie podoba
Bagażnik. Za mała pojemność bagażnika.
Manewry. Brak czujników lub kamery parkowania.
Wybrane dane techniczne
Silnik: turbodiesel
Pojemność: 2143 ccm
Moc maks./obr. na min.: 163 KM/3600
Maks. moment obr.: 320 Nm/1400
Napęd: 4×4
Rozstaw osi: 2635 mm
Rozstaw kół (przód/tył): 1520/1520 mm
Opony: 215/55 R18
Hamulce (przód/tył): tarczowe went./tarczowe
Prędkość maks.: 202 km/h
Przyspieszenie od 0-100 km/h: 10,6 sek.
Pojemność zbiornika paliwa: 51 l
Pojemność bagażnika: 328/1269 l
Masa własna pojazdu: 1605 kg
Ładowność pojazdu: 470 kg
Wymiary (dł./szer./wys.): 4448/1812/1718 mm
Prześwit: 200 mm
Kąt natarcia/kąt zejścia: 21/32°
Kąt rampowy: 20,4°