Chevrolet Orlando to chyba jedna z ciekawszych, o ile nie najlepsza oferta w kategorii samochodów siedmioosobowych. Choć odstaje pewnymi rozwiązaniami, do których przyzwyczaiły nas minivany europejskie, to spełnia wszystkie podstawowe warunki pojemnego auta rodzinnego. A dodatkowym, lecz ważnym atutem w walce o klientów jest także przystępna cena w porównaniu z konkurentami.
Kanciasta sylwetka Orlando może się jednym podobać, innym nie. W tym segmencie jednak najważniejsze są walory użytkowe pojazdu. Samochód wygląda okazale, z wyrazistym przodem i widocznym logo Chevroleta, masywnymi zderzakami, dużymi lusterkami bocznymi. Do bagażnika prowadzi podnoszona ku górze klapa.
Wnętrze samochodu jest funkcjonalne. Z przodu są dwa wygodne fotele, w drugim rzędzie kanapa z regulowanym kątem nachylenia oparcia. Dwa fotele trzeciego rzędu schowane są w podłodze. Otwierają się łatwo. A jak to wygląda z pasażerami? Ci z przodu mają wygodnie, fotele są szerokie, z dobrą regulacją. Kanapa jest nieruchoma, mieści 3 osoby, ale może im być ciasnawo. Natomiast nie uda się zamontować 3 fotelików dziecięcych (dwa uchwyty ISOFIX). Pozytywnie zaskakują miejsca w trzecim rzędzie. W porównaniu z innymi modelami aut, łatwo zajmuje się miejsce i fotele są wygodne. Jest nawet trochę miejsca na nogi dla dorosłych. Oczywiście ci ostatni raczej powinni podróżować tylko na krótszych trasach. Wersja siedmioosobowa to standard.
A co powinien w przedziale pasażerskim w przyszłości poprawić producent? Szerokości auta raczej nie zmieni. Może więc zamiast kanapy, zastosowałby niezależne fotele? Siedzenia drugiego rzędu powinny być przesuwane. Dałoby to możliwości powiększenia np. miejsca dla pasażerów w trzecim rzędzie. Warto też wygospodarować miejsce na schowki. To jedna z największych różnic z minivanami europejskimi. W Orlando ich brakuje, a wiadomo co targamy ze sobą, wożąc dzieci lub wnuki.
Pozostając jeszcze we wnętrzu auta, warto napisać trochę o jego przodzie i trochę o tyle. Kokpit nawiązuje stylistyką do Opla, ale ma mniej przycisków, więc jest prostszy w obsłudze. „Śmieszny” jest schowek w środkowej konsoli, trochę utajniony, na np. odtwarzacz MP3 lub okulary. Kierownica regulowana w dwóch płaszczyznach pozwala dokładnie dopasować się kierowcy do jazdy. Między fotelami jest miejsce na napoje i niewielki schowek. Tył to oczywiście bagażnik. „Na co dzień” ma pojemność 458 litrów i jest płytki, ale to wynika ze schowanych foteli. Przy wersji siedmioosobowej mamy już tylko 89 l, czyli nic. Natomiast po złożeniu wszystkich oparć (równa podłoga) pojemność wzrasta do 1499 litrów. Ale taki samochód kupuje się przed wszystkim do wożenia osób, a nie towaru. No, może czasami rodzinnej kanapy.
Orlando w opisywanej wersji miał silnik wysokoprężny o pojemności 2.0 i mocy 163KM współpracujący z automatyczną przekładnią. Auto jeździ dynamicznie, nawet z siedmioma osobami na pokładzie. Natomiast sztywno zestrojone zawieszenie obniża trochę komfort podróżowania, szczególnie podróżnym z tyłu. Co prawda podczas jazdy z maksymalną dopuszczalną u nas prędkością po autostradzie w samochodzie było głośno, ale może przyczyniały się do tego założone już opony zimowe. Na pochwałę zasługują hamulce – nie ma problemu z zatrzymaniem samochodu, nawet z tych większych prędkości. Zużycie paliwa na szosie wynosiło według komputera między 7,2 a 7,8 l/100 km. Przy poruszaniu się z prędkościami miejskimi wzrastało o około litr.
Chevrolet Orlando nie jest samochodem dla osób lubiących się lansować. Nie aspiruje do roli pojazdu snobistycznego. Jest dla tych, którzy potrzebują większego pojazdu rodzinnego, a nie mają lub nie chcą wydać bardzo dużych pieniędzy. Choć obecnie cena ropy zrównała się, a czasami przewyższa cenę benzyny, polecałbym kupno z silnikiem wysokoprężnym. Jest lepszy od za słabego do tego modelu silnika benzynowego. Cena najtańszej wersji LT zaczyna się od 59 990 zł, zaś wersji najbogatszej LTZ od 73 990 zł.
Opisywany model kosztował trochę ponad 80 000 zł, ale jak zwykle z pewnych bajerów można zrezygnować (np. skórzanej tapicerki, 18 calowych kół czy automatycznej skrzyni). Jedno jest pewne. Za takie pieniądze nie kupi się siedmioosobowego minivana innej marki.
Tekst i zdjęcia: J. Kozierkiewicz
To mi się podoba
- Lusterko panoramiczne. Dodatkowe lusterko wewnętrzne do obserwacji pasażerów.
- Silnik. Dynamiczny i ekonomiczny.
To mi się nie podoba
- Schowki. Mało schowków na drobiazgi .
- Tylna kanapa. Brak możliwości przesuwania.
Wybrane dane techniczne
- Silnik: turbodiesel
- Pojemność: 1998 ccm
- Moc maks./obr. na min.: 163 KM/3800
- Maks. moment obr.: 360 Nm/2000
- Rozstaw osi: 2760 mm
- Rozstaw kół (przód/tył): 1584/1588 mm
- Hamulce (przód/tył): tarczowe went./tarczowe
- Prędkość maks.: 195 km/h
- Przyspieszenie od 0-100 km/h: 10,0 sek.
- Pojemność zbiornika paliwa: 64 l
- Pojemność bagażnika: 89/458/1499 l
- Masa własna pojazdu: 1730 kg
- Ładowność pojazdu: 555 kg
- Wymiary (dł./szer./wys.): 4888/1878/1691 mm